Temat narasta mi w głowie od dawna. A to za sprawą doświadczeń własnych, a to zasłyszanych, dotkniętych zawodowo lub koleżeńsko historii. Zdarzało się zawsze, w każdej epoce,że ktoś kogoś porzucał, odchodził, bo: 1/się odkochał, tzn.poziom robali w podbrzuszu był na tyle nikły,że motywacja do bycia z tym kimś się zatracała, 2/ bo poznał kogoś innego, który to inny(inna) poziom robali podnosił na tyle wysoko,że motywacja była silna do bycia...