W nocy reanimowaliśmy 70 letniego pacjenta przez 3,5 godziny. O 23.00 w trakcie stosunku zatrzymał się w mechanizmie asystolii. O 23.05 był już ambulans. (Pod drzwiami stali czy co ?) W ten krótki czas trochę nie wierzę, choć miasteczko jest małe i ekipy są sprawne. Jak usłyszałem, że jedzie to przez telefon kazałem szykować dren do drenażu osierdzia, bo byłem na 80% pewien, że to będzie ten problem. Robiłem mu w trakcie reanimacji echo...