Zacznę trochę matematycznie: Przypuśćmy że w kraju X prezydentem został pan N. Pan N. wygrał wybory i ma bardzo szerokie uprawnienia. Może je zresztą w razie czego dowolnie poszerzyć, ponieważ w myśl konstytucji kraju X to właśnie prezydent (czyli pan N.) ustanawia prawo. Jakie jest prawdopodobieństwo, że w takim układzie pan prezydent N. będzie realizował interesy wyborców (czyli tych, którzy wrzucali swe głosy do urn)? Co w ogóle...