Jestem na urlopku, miejsce raczej mało typowe jak na statystycznego Polaka, gdyż bez plaży i dostępu do morza,wrzasku wypuszczonych z blokowisk dzieci ( termin goowniak razi co wrażliwszych, szanuję) i przerzucających swe zapasione ciała rodziców tychże -to na brzuch, to na plecki, żeby skwarek fundowany skórze był równomiernie kolorem wędzonej makreli. Jest za to cisza, spokój, widok z okien na Izery- nie moich niestety, bo single mają ...