Wczoraj po raz kolejny, w ramach prac spolecznych zdobywalem sprawnosc barmana, tzn stalem za barem w kantynie naszego klubu plywackiego. I przylapalem sie na tym jak bardzo satysfakcjonujaca jest ta wieczorna praca w porownaniu z tym, co robie na co dzien. Nie jest to lekka praca. Ale jak juz kolo polnocy wygonie do domu, do zony, ostatniego zawisajacego nad kuflem, jak juz pozmywam i posprzatam, to odczuwam zadowolenie. Utrzymac sie z tego...