Pacjentka zaszła w moje progi. Z prostym żądaniem, wystawienia wszystkich badań na tarczycę, która gdzieś tam leczy. Poinformowana, ze skierowanie wystawia lekarz leczacy, uniosła się honorem z krzesła i opuściła gabinet sprawdzając wytrzymałośc drzwi. Wizytę opisałem i zaraportowałem SWXem do NFZ. I się zaczeło. Pacjentka dojrzała wizytę na IKP. I od razu skarga do nfz, ze ona nie była na żadnej wizycie. Powymienialiśmy się z nfz pismami,...