Kolejny dzień w gabinecie. Pacjent przewija się za pacjentem i nagle wchodzi TEN\TA pacjent/ka. Woń perfum podrażnia moje nozdrza i już wiem, że nie pozbędę się do końca dnia tego zapachu... Ludzie potrafią na siebie wylać chyba pół butelki perfum idą na wizytę do lekarza. Nie wspominają, że czasem pod litrem perfum ich higiena zostawia wiele do życzenia. Czy Was drodzy koledzy też tak drażnią zapachy perfum? Psikacie się sami do pracy?