Przychodzi mały pacjent na wizytę. 5 latek, chorowity, rzekomo trudno wycyrklować na wizytę tak żeby był zdrowy. Teraz przyszedł z opryszczką. Matka (taka typowa pani ze wsi, 40plus, no offence, straszna trajkotka, gada gada gada, męcząca, ale znosiłam ją, bo to gadanie nie wymagało nic poza wysłuchiwaniem): tylko wrócił z przedszkola i ma zajadę, więc sugeruję coś z drugiej strony. Ja: pacjentów z opryszczką nie przyjmujemy, więc nic...