Podróżując wczoraj zwróciłam uwagę, że chyba typowy dla Polaków trend klaskania w samolocie przy lądowaniu odchodzi w niepamięć. O ile pamietam moje pierwsze loty jakieś 5-6 lat temu, na zakończenie cała kabina biła brawo, to teraz wyrwie się to pojedynczej jednostce. Przyznam szczerze, że i ja kilka lat temu w swojej głowie myślałam, że to pewnego rodzaju wyraz szacunku i podziękowania dla pilota za to, że udało mu się zabrać mnie z punktu A...