Naszła mnie taka refleksja, że w sumie to by była najlepsza smierć pod warunkiem, że niepoprzedzona cierpieniem. I czy właściwie tak się da? Umrzeć ze starości, będąc w dobrej formie, bez żadnej poważnej dysfunkcji (o ile można tak w wieku starczym, ale wiecie co mam na myśli). Oczywiście rozważania na kanwie innego wątku pro auctore. Babcia słaba, obstawiam, że zanemizowana. Dostałam pytanie czy jest heparyna w tabsach ;) odpowiadam, ze nie,...