Mam pacjentkę a właściwie miałem. Nazwijmy ją Ewa Mareczek. Obecnie lat 40. DDA, porzucona przez matkę, wychowywana przez babkę. Prezentowała przed 15 laty objawy agresywno-lękowo-depresyjne. Przejąłem się jej przeszłością i wpływem na teraźniejszość i poza farmakoterapią wysłałem do terapeuty a właściwie instruktorki terapii uzależnień. Dlaczego do niej? Ano dlatego, że porady bezpłatne i dojrzała osobowość terapeutki rokowała uzupełnienie...