Dzisiaj przyszła do mnie rodzina - mama z miesięcznym dzidziusiem i tata dziecka.Kilka dni temu wszyscy się porządnie zaziębili, dostali leki, a dzisiaj przyszli, bo matka dziecka musiała się upewnić, że jej pociecha nie zachoruje przez weekend. Już od drzwi zawołała: - no, lepiej się czuje MOJE kochane maleństwo! Jej mąż, wyraźnie poruszony tą eksplozją uczuć skierowaną ku jemu wyraźnemu żalowi, nie w kierunku jego osoby, żałośnie...