Małe miasteczko na rubieżach, może Biłgoraj. Przyszedł list z Hameryki. Co drugie slowo po angielsku. Rodzina nic nie mogła zrozumieć. Wpadli na pomysł, że magister w aptece musi języki znać. Zanieśli list. Magister miał trochę roboty i kazał przyjść następnego dnia. Gdy przyszli postawił butlę z ciemnego szkła z jakimś paskudztwem i powiedział : - Trzy razy dziennie po jednej łyżce.