Wymyśliłem historyjkę obrazkową, typu Andrzeja Mleczki, którą właściwie mógłbym narysować ale mi się nie chce. Jedzie samochód. W środku radosny kierowca. Na dachu flaga biało czerwona. Mija tablicę "Wrocław". Parkuje przy stadionie. Nie ma go prawie 2 godziny. Wraca. Smutny. Zdejmuje flagę. Robi coś. Wiesza znowu flagę. Wyjeżdża z Wrocławia. Ta druga flaga nie różni prawie się od pierwszej. Ma tylko doszyty taki mały niebieski trójkącik.