no właśnie... tzw przyjaciel.... widać jakoś się nie nadaję do tego aby latać wokół faceta, nie mieć wymagań, tolerować bałaganiarstwo, fotel, ciagłe mecze w tv, mało pomocy, małe zarobki...jednym słowem mam dość... dałam sobie pół roku na myślenie i wahania nastrojów okołoklimakteryjne ( wkońcu mam swoje lata!) wpływajace na osąd rzeczywistości.. i nic... myślę wciąż tak samo.. dobrze byłoby jakoś delikatnie, aby nie urazić ego, ale...