Jest wątek 'Miłość' i nawet sporo na nim wpisów, na temat i obok tematu, więc dla przeciwwagi będzie tu można powiedzieć coś n/t nienawiści. Czy wypada przyznawać się do nienawidzenia kogoś? Czy warto żywić tak skrajnie negatywne emocje (zaleganie afektu szkodzi)? Czy ktoś ma jakieś własne teorie i klasyfikacje, od kiedy coś jest nienawiścią, a do kiedy tylko niechęcią i rozżaleniem?