To już 37 edycja jakuszyckiej 50-ki. Łza się w oku kręci, tempus fugit (kwalifikują mnie teraz w przedziale 60-65 lat). Dobre, co? Jak przystało na osobę absolutnie zdrową ślizgam równie dobrze jak dawniej, a mimo to jestem bezlitośnie spychany do tyłu. Moje 165 cm, przy młodzieży dorodnej i pięknej, wielu około 200 cm i wyżej, nieraz mimochodem pomyślałem: przejadę między nogami, dlaczego mam zmieniać tor. Wszystko zaczęło się skromnie w...