Telefon od ojca małego pacjenta....odebrany na sam koniec pracy.... Bo on by chciał, żebym ja w końcu zaczęła porządne leki pisać. Jakie porządne? no, takie co leczą. Bo jego żona Krysia była u mnie w ub tygodniu z ich synkiem Kevinkiem i ja mu leki bezsensowne napisałam. A w końcu mogłabym się zabrać do roboty i pisać te leki leczące, a nie takie co kosztują i nie pomagają. Kiedy Kevinek był badany? no w czwartek. I dzisiaj...