Początkowo chciałem temat umieścić w "lekarze o polityce" z racji warszawskich burd ale myślę, że z polityką to ma mniej wspólnego niż z psychopatologią. Wczoraj wracałem wieczorem z W-wy do Zbyszka-Zdroju i wyprzedziłem żółte seicento z 6(!) bardzo młodymi kibolami(?). Łyse głowy, flagi, szaliki. Tak się zastanawiam nad ich motywacją do jazdy w ścisku kilkadziesiąt kilometrów. Zastanawiałem się nad sensem udziału w bijatykach bo jakiś sens...