Leczyłem jej męża z powodu uszkodzenia alkoholowego i zaburzeń poznawczych. Około 20 lat. Ona przyprowadzała go dokąd jeszcze dawał się przyprowadzić. Doprowadzała na badania, zawoziła na komisje, wykupowała leki. Troszczyła się jak mogła. Pacjent zmarł a w miesiąc później u jego żony pojawiła się nasilona mania. Nie pomagało leczenie ambulatoryjne. Skierowałem do szpitala. Uspokoili ale potem wystąpiła faza depresji. Teraz jest stabilna na...